24 Dec 2019 | tags: story,
W Krakowie nieopodal Placu Szczepańskiego była działała przyjemna knajpa przez niektórych Sarmacją zwana. Świetność onej piwnicy przeminęła. Naukę jeno winniśmy wyciągnąć takową, iż postępująca dekadencja, lasery, techno i niewiasty cnotą nie grzeszące wyparły warzone piwko, przyjemny sklypowy klimat oraz wystrój z narzędzi w wojaczce stosowanej przez imć Kmicica i jego pobratymców. W owym miejscu, kiedy mąż po spożyciu solidnej ilości napitku, którym w żadnych ilościach wzgardzić rady nie dało, zważając na zacność owego, udał się na stronę i czynność konieczną, gdyż fizjologiczną wykonywać poczynał, ukazał się na wysokości jego oczu w ramkę oprawiony obraz, który zdawał się uwiecznieniem ciekłokrystalicznego obrazu skierowanego na portal przez wielu używany, a w krainie matriarchatu sprawującego władzę nad solidnymi mężami, wydobywaniem dobroci w ziemi zagrzebanych się zajmującymi, „Ryjobukiem” zwany. Obraz owy przedstawiał obwieszczenie, w którym to nasza Alma Mater - Uniwersytet Jagielloński chełpiła się, nie okazując żadnej pokory, własną zacnością. Pośród licznych responsów uprawiających praktykę, w krajach anglosaskich szumnie zwaną „circlejerk”, co można by na nasze tłumaczyć jako „kółeczko wzajemnej masturbacji”, znalazł się i respons wystosowany przez, jakby się po podpisie zdawać mogło, właściciela przybytku, w którym właśnie protagoniście naszemu przystało mocz oddawać. Brzmiał on następująco:
Gratulujemy! My, również bardzo sobie cenimy Waszych absolwentów, którzy w naszych skromnych progach również znaleźli zatrudnienie. Szczególnie przydatne okazało się doświadczenie i wiedza zdobyta po kulturoznawstwie i europeistyce. To z jaką gracją owi absolwenci czyścili barmańskie szkło… nie-do-opisania :))
Coby gołosłownym nie pozostać, zamieszczam na dowód prawdziwości słów moich ciąg zer i jedynek przedstawiający powyższą dysputę: